Tydzień się zaczął. Przedświąteczna gorączka trwa he,he... Dlatego godzinka tzw. minimum potrzebne do podtrzymania funkcji życiowych dopiero po południu;)
Najpierw wokół Jasnej Góry, a potem na *moim* stadionie dwadzieścia kółek na przemian szybkie - wolne, szybkie - wolne itd. Prawie jak na stadionie tylko, że bieżnia tartanowa na stadionie ma czterysta metrów, a okrężnie na asfaltowym parkingu jasnogórskim trzysta. No co dziadek musi mieć bonusa hi,hi...
Z dobiegiem dziesiona ze średnim tempem 6:45. Przy czym szybkie kółeczka po średnio 4:40. Dla niektórych to nic, ale jak się ma szósty krzyżyk na karku to cieszy:)
Dzisiaj udało się wyjść, lecz z każdym kolejnym dniem będzie coraz trudniej, ale zobaczymy. Fajnie mi się polatało na otwarcie tygodnia:))
Przysłowie:
„Kto we Wielki Tydzień sieje, będzie miał szyćko wielgie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz