czyli cotygodniowe wygibasy he,he... wczoraj, a dzisiaj jedenastka na stałej przydomowej trasie. W planie była spokojna dycha, ale ciągle mnie coś poganiało;) Mimo to było świetnie! W pewnym sensie to zasługa idealnej jak na bieganie pogody. Dwanaście kresek powyżej zera na termometrze, wesołe słoneczko i lekki orzeźwiający wiaterek. Życzyłbym sobie takiej aury na Półmaraton Białystok:)
Od jutra Tridum Paschalne. Jutro pieczenie chleba i jak się uda coś pewnie pobiegam. W Wielki Piątek post ścisły. Od biegania też. W Wielką Sobotę przed południem święcenie pokarmów - tzw. święconka. Potem mam nadzieję przed wieczorną liturgią na przedświąteczne szybsze przebieranie nogami. W pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych świętowanie w Gronie rodzinnym. Za to w lany poniedziałek jak co roku dyngusowe bieganie, czyli *zrzucanie niepotrzebnego balastu* hi,hi... Plany są, lecz co z tego wyjdzie "okaże się w praniu"
Przysłowie:
„We środę po kołaczach, gdy żaba zakuka, już nas zima mrozami pewnie nie oszuka”
Cytat dnia: "Najważniejsze to wytrwać mimo wszelkich przeciwności"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz