gorączka przedświąteczna he,he... Bieganie jak zawsze musiało zejść na drugi plan, bo obowiązki domowe naglą;) Po niedzieli Wielki Tydzień, więc więcej będzie dla ducha, a mniej dla ciała. Tak musi być! Jak powiedział święty Augustyn: "jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu wszystko inne będzie na właściwym miejscu."
Dzisiaj udało się wyjść dopiero po osiemnastej, ale się udało:) W dodatku trafiłem w okienko pogodowe idealne na bieganie;) Wiatr nieco ucichł. Temperatura dziesięć kresek powyżej zera. Trochę się upodliłem całodziennym krzątaniem:(
Wracając z Drogi Krzyżowej gdy minęła nas biegaczka Moja Lepsza Połowa powiedziała: wczoraj nie biegałeś, dziś też nie... Od razu zaoponowałem - jestem zmęczony... i dlatego właśnie mam zamiar zaraz wyjść pobiegać hi,hi...
Zrobiłem tylko dyszkę, bo nie wykonałem całego planu i po bieganiu musowo resztę dorobić;)
Spokojna dycha na "Bałtyku" super! Chociaż przyznaję w nogach czułem całodzienne utykanie;) Powiadam wszystkim, że jestem sześćdziesięcioletnim młodzieńcem, lecz niestety sił czasem już trochę brakuje. Nie mówię głośno, aby ciało nie słyszało;)
„ Kiedy wszystko wydaje się być przeciwko tobie pamiętaj, że samolot wznosi się pomimo wiatru, a nie z nim. ” - Henry Ford
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz