głowy. Po ostatnich dziesiątkach dystans maratoński w myślach zaczął mi się wydawać abstrakcją he,he... Kiedyś wychodziłem pobiegać i ni z tego ni z owego robiłem "połówkę" bez popitki hi,hi... W tym tygodniu pomyślałem pasowałby zrobić dwudziestkę i od raz w głowie eeee...
Potrzebowałem wieczorowej pory, bo po zmroku głowa inaczej odbiera bodźce;) Równej, sprawdzonej trasy, żeby nie patrzeć pod nogi i gdzie biec. Tylko jak koń klapki na oczy i raz dwa, raz dwa, raz dwa... Głowa biegnie, a nogi jedynie przebierają.
Na pustym, ciemnym parkingu jasnogórskim warunki jak się patrzy. Pierwsza druga pętelka, potem następna itd. Po którejś z kolei w głowie przełącza się jakiś pstryczek i człowiek wpada w trans biegnie i buja w obłokach, więc traci poczucie czasu;) Kiedy pojawia się przebłysk świadomości okazuje się, że minęły nie wiadomo kiedy dwie godziny:)
Można powiedzieć dziś powrót do korzeni. Na początku mojej przygody z bieganiem nie liczyłem kilometrów. Biegałem na czas;) Półgodziny, czterdzieści minut, pięćdziesiąt, godzina, półtorej...
Pobawiłem się dzisiaj w chomika i wydreptałem osiemnastkę:)) Tego mi było potrzeba!
Nie bez powodu staram się trochę wydłużać dystanse;) Od pewnego czasu "chodzi" za mną hi,hi... Półmaraton w Białymstoku:)) Biegłem tam już z Edytą i Kubą. Podobało mi się:))
W dodatku oferują 50% zniżkę w opłacie startowej dla wcześniej urodzonych;)Przysłowia na dziś:
- „Gdy ciepło w lutym, zimno w marcu bywa, długo potrwa zima, rzecz to niewątpliwa”
- „Kiedy luty pofolguje, marzec zimę zreperuje”
- „Gdy luty bez mrozów i nieburzliwy, rok bywa słotny i nieurodziwy”
Cytat dnia
„Poddający się - nigdy nie wygrywa, a wygrywający - nigdy się nie poddaje.” - Napoleon Hill
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz