śnieg po oczach, wiatr chlastał po twarzy i nogi rozjeżdżały się na śliskich chodnikach, ale było fajnie:))
Choć znów przewiało mnie na wylot he,he...
Jedenaście kilometrów głównymi arteriami miasta, bo pod drzewami strach, że coś zleci na łeb;) Myślałem, że chodniki też będą mniej oblodzone niż na bocznych ulicach, lecz niestety się przeliczyłem:( Kilka razy kręciłem piruety w powietrzu na szczęście bez "słuchania" płyt chodnikowych hi,hi...
Wracając na Szajnowicza pod wiatr musiałem mieć wygląd gęby niezbyt "wyjściowy", bo przechodząca przez przejście dla pieszych Babeczka skwitowała mnie słowami: "jak się panu chce w taką pogodę? Nie lepiej poczekać do wiosny?"
Zaśmiałem się i powiedziałem - do wiosny bym nie wytrzymał;)
Trudne warunki serwuje nam ostatnio aura, ale to nie powód, żeby rezygnować z biegania. Zresztą zimą endorfiny zwane hormonami szczęścia "smakują" podobnie jak w innych porach roku:)
Przysłowie na dziś:
„Jak Święta Agnieszka wypuści śnieg z mieszka to go nie powstrzyma ani do Franciszka (24.01)”
„Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.” - Mirosław Bochenek (w tekście piosenki pt. Autsajder zespołu Dżem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz