sobie dzisiaj niedzielną wycieczkę;) Wczoraj do wnusi i z powrotem wymaszerowałem sześć kilometrów. Po kawie z MLP spacerek i kolejne cztery kilometry. Pod wieczór miałem wyjść pobiegać, ale czułem się jakiś słabo silny he,he... (może po zmianie klimatu;) Odpuściłem, więc zakładając, że dziś pobiegam za wczoraj;)
Ruszyłem na około w Kierunku Bialskiej. Potem Aleja Brzozowa, Buffalo, Lasek Wilka i bialskie pola. Powrót Zakopiańską i ponownie na około przez Jasnogórskie Błonia. W sumie prawie piętnaście kilometrów:)
Fajna trasa tylko jak dla mnie zbyt gorąco:( Ponad dwadzieścia kresek powyżej zera na termometrze. Ale fajnie było! Spotkałem trzy sympatyczne, uśmiechnięte biegaczki:))
Ciekawe widzę nieraz biegaczy i biegaczki w czasie bieganie lub chodzenia, Którzy mają miny jakby biegli za karę:( Spuszczone głowy, posępny wyraz twarzy i niekiedy tak upodleni jakby mieli za chwilę zejść:( Dlatego cieszyło mnie, że napotkane dziewczyny uśmiechały się i machały na powitanie. Miło spotkać ludzi, Którzy emanują radością z szybszego przebierania nogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz