przynajmniej nie zawiedli i awansowali do finału Ligi Narodów pokonując w trzech setach Słoweńców:))
Od rana obowiązki, więc bieganie musiało poczekać. Potem obiad, mecz i wreszcie bieganie nie dla poprawienia humoru he,he...
Wczoraj wolne od biegania i gościnne spacerowanie po Zabrzu;) Dziś jak zawsze po przerwie na początku było ciężko zmusić nogi do szybszego przebierania. Ale po piątce zatrybiłem.
Przebiegłem dziesięć kilometrów z przyśpieszeniami, bo choć miało być na luzie coś mnie poganiało;) Może efekt przedwczorajszych przebieżek?
Aura nieco przyjaźniejsza dla biegaczy:) Tylko dwadzieścia pięć stopni plus i lekkie zachmurzenie. Dlatego jak to mawiają Ślązacy klara nie grzała jak w zeszłym tygodniu.
W obecnym czterdzieści cztery kilometry w czterech wyjściach, cotygodniowa półtoragodzinna gimnastyka i dwa letnie morsowania;)
Ostatnie dni czerwca, a na liczniku tylko sto pięćdziesiąt przez niedawny wyjazd do Karwi. Gdzie biegałem codziennie, lecz jedynie po pięć kilometrów.
Jutro też planuję wyjście przed południem, bo dziwnie się czuję kiedy nie wytuptam chociaż piąteczki;) A może będzie dyszka hi,hi...
Cytat dnia:
„Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach.” - Stanisław Lem
Zła wiadomość na koniec to nastąpił zwrot i niestety już dzień jest coraz krótszy:((
Dzień trwa 16 godz. 45 min, jest krótszy od najdłuższego o 1 min. i jest dłuższy od najkrótszego o 9 godz. i 3 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz