z rana po nowe bambosze biegowe;) A po południu rozprawiczenie tychże asicsów GT1000. Z nowymi butami biegacz (przynajmniej ja;) na pierwszym wyjściu walczy z nimi jak jeździec z nowym rumakiem. Nowy model butków z ilomaś tam systemami, funkcjami i czort wie jakimi udogodnieniami próbuje po swojemu ustawiać stopę, krok. Z kolei nogi, stopy wieloletnimi nawykami, czy deformacjami chcą po swojemu he,he... I do póki nogi nie ułożą się do butów, albo buty do stóp to trwa swoista "przpychanka" hi,hi... Czasami wychodzą dziwne bóle w okolicach stawów skokowego lub kolanowego. Jednak zazwyczaj po kilku treningach okazuje się, że "ujeżdżone" biegówki *leżą jak ulał*
Zrobiłem dziś w nowych asicsach czternaście kilometrów. W różnym terenie i podłożu. Początkowo trochę się buntowały nóżki, ale po dziesionie się poddały;)
Był asfalt, kostka brukowa, płyty chodnikowe, drogi gruntowe i nieco wertepów na "Bałtyku" Dobrze idą pod górę i na zbiegach. Żadnych otarć! Normalnie jak bamboszki hi,hi...
Biegło mi się świetnie! Poprzednie asics PULSE mają już ponad tysiąc kilometrów przebiegu i mimo, że są mega wygodne to czuję jakbym biegał w trampkach;)
W nówkach czuć amortyzacje, choć nie przesadną. Jedyny minus to drop 10mm. Wolałbym trochę mniejszy. Na razie jest super i powinno być z każdym kilometrem jeszcze lepiej dopóki dopóty nie zajadę amortyzacji, czyli około tysiąca kilometrów. Najbardziej i tak lubię biegać boso po plaży:))
W minionym tygodniu w sześciu wyjściach sześćdziesiąt jeden kilometrów biegiem:))
Cytat dnia:
„Radość wielkim jest mędrcem, bo radość stworzyła słońce i świat. Smutek niczego nie urodzi.” - Kornel Makuszyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz