po wertepach...

                              krosikowanie na "Bałtyku". Dopóki nie rozrosną się krzaczory i bujna zieleń nie zagłuszy bocznych ścieżek można tam fajnie potrenować przełaje;) 

Wiele  tych miejsc mało uczęszczanych  latem i jesienią jest niedostępnych, a nawet nie widocznych. Dlatego póki jeszcze przyroda nie obudziła się do życia można zafundować sobie zabawę biegową:) Nagłe zmiany kierunków, urozmaicone podłoże, zbiegi, podbiegi i poślizgi w błocie;) Pod powalonym drzewem to znowu nad i slalom miedzy pniami. Jak to mawia Piotrek Żyła raz garbik, raz fajeczka hi,hi... 

Nierówności na każdym kroku, więc trzeba kolanka podnosić coby gleby nie zaliczyć;) Fajnie było! Jak można mówić, że bieganie jest nudne? Nie rozumiem. 

Było wszystko! No nie sorrki odpuściłem sobie pokonanie wpław naszego "kanału la mansz" zwanego przez niektórych "szyjką"

Można powiedzieć przedwiośnie biegowe nastało zatem czas na "odmulenie" po ostatnich wolnych dłuższych dystansach.

Zatuptany jestem - czuję to. Pora na przebieżki, aby poczuć "wiatr w żagle" he,he... 

Zrobiłem dzisiaj pięć stumetrowych na trawce. Przewentylowałem płucka i postanowiłem raz w tygodniu zrobić z tego stały punkt programu;)

W sumie z dobiegiem wyszła sympatyczna dyszka:)) 

 

W kalendarzu świąt nietypowych dziś Dzień Staroci i Dzień Dyskordii:))

  

Cytat dnia

„Radość przychodzi w zaskakujący sposób, a mianowicie wtedy, gdy najważniejsze jest dla nas to, by radośni byli ci, których kochamy...” Marek Dziewiecki

 Przysłowia:

• „Czasem i w marcu, zetnie wodę w garncu”
• „Gdy w marcu mgły bywają, w lecie burze przeszkadzają”
• „Gust kobiety, łaska pańska i marcowa pogoda zawsze niestałe”