
Ciśnienie dzisiaj wysokie, aura idealna na bieganie, a ja jakiś taki padnięty wróciłem od Wiktorki:( Wypiłem kawę i przypomniał mi się mem "zmęczony jestem chyba pójdę pobiegać" hi,hi...
Szybko zebrałem "dupę w troki" i kierunek "Bałtyk"
Pokręciłem po terenie parku Lisiniec i ani się obejrzałem kiedy na niebie pojawił się wielki błyszczący księżyc. Przypomniało mi się od razu jak rano w radiu ostrzegali meteopatów, że przy pełni mogą mieć wahania samopoczucia i problemy z nastrojem.
Wydreptałem dyszkę i od razu humor mi się poprawił:) Wydzielane przez godzinę endorfiny pewnie robią swoje he,he...
Cieszę się bardzo z dzisiejszego wyjścia, bo już mnie diabeł kusił:( 'Od rana jesteś na nogach. Zrobiłeś już szóstkę. Daj sobie spokój. Odpocznij. Może jutro wyjdziesz.' itd. itd
Jak głosi stare porzekadło biegowe - *nie zawsze jest chęć wyjść pobiegać, ale po powrocie z biegania satysfakcja i radocha jest gwarantowana*
Fajnie było! Chociaż na koniec zaliczyłem drugie w dniu dzisiejszym potknięcie i pierwszy pad:( Dzięki Bogu bez konsekwencji:))
Cytat dnia:
"Prawdziwa mądrość polega na tym, by dobrze wykorzystać dzień dzisiejszy" - św. Rafał Kalinowski.
Przysłowia:
- „W lutym, gdy zagrzmi od wschodniego boku, burze i wiatry częste są w tym roku”
- „By nie dokuczał luty, pal w kominie i miej kożuch suty”
- „Luty, szykuj buty, bo nadejdą deszcze, pluty”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz