ziemniaczanych nie mogłem się jakoś zebrać;)
Zdrzemnęło mi się, ale potem powoli zebrałem się "do kupy" he,he... Jak już wyszedłem to "poczułem wiatr w żagle" hi,hi... I biegło mi się świetnie:)
Wychodząc nie miałem pomysłu - "gdzie". Zatem jak zawsze w takich przypadkach podreptałem na tzw. czuja - gdzie oczy poniosą;)
Założyłem sobie tylko, że wszystko powyżej dychy będzie okey:)
Wydeptałem czternaście kilometrów i wpadłem wprost na kolacje. Po drodze spotkałem sześciu biegaczy:)) Z czego jeden nawet pierwszy na powitanie rzucił cześć!
Aura niespecjalna ma spacery. Ciemno, zimno. Ludzi na chodnikach jak "na lekarstwo" a biegacze w kominach zaciągniętych pod same oczy:( Nie rozumiem jak można biegać ze szmatą na ustach. Przecież po kilku krokach robi się wilgotna. Gdyby w tłumie to przyjmuję boi się i zabezpiecza, ale na pustej ulicy? Przecież ten wirus nie spada "jak grom z jasnego nieba" tylko musi być bliski kontakt z nosicielem.
Dzisiaj miało być luzowanie obostrzeń. Sądziłem, że Ktoś "pójdzie po rozum do głowy" i na wolnym powietrzu gdzie można zachować dystans społeczny maski nie będą potrzebne. Niestety! Cóż kiedyś jeden z MZ pomylił się i powiedział prawdę: "maseczki nosimy nie dlatego, że zabezpieczają. Ale po to żeby przypominały nam, że mamy pandemie" :((
Cytat dnia: Mt.7.12
Złota zasada postępowania
7 12 Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i Wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.
Przysłowia:
- „Gdy św. Agata po błocie brodzi, człek w Zmartwychwstanie po lodzie chodzi”
- „W dzień Agaty, to dopiero pół zimy rogatej”
- „Św. Agata w zimę bogata”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz