nowy rok biegowy:) dwudziesty pierwszy jakby nie było he,he... Mój rok biegowy trwa tyle samo dni co kalendarzowy, ale podobnie jak rok liturgiczny nie pokrywa się z nim. Nowy rok biegowy zaczynam po zakończeniu roztrenowania i trwa do listopada przyszłego roku.
Dziś dycha na dobry początek. Najpierw Bialska, czyli Aleja Brzozowa do Sanktuarium Krwi Chrystusa. Później powrót "na około" przez "Bałtyk"
Fajnie było! Chłodno, wilgotno. Temperatura plus trzy i prawie bezwietrznie:)
Na "brzozowej" gdzie zawsze o każdej porze dnia można spotkać Kogoś szybciej przebierającego nogami, albo kijarzy dziś pusto:( Za to w Parku Lisiniec dwóch biegaczy, jedna biegaczka i grupka "Badylarek". Na pomoście przy "Adriatyku" jakieś Morsy, więc zaraz pożałowałem, że nie mam ręcznika;)
Ostatni czwarty tydzień planowej laby od biegania zakończony:)) Od niedzieli natuptane tylko tylko siedemnaście kilometrów w trzech wyjściach. Do tego dziewiętnaście wychodzonych w pięciu marszach. Sto pięćdziesiąt minut minut w trzech sesjach na rowerze stacjonarnym i zimna kąpiel w "Pacyfiku". Aha, jeszcze jak co tydzień dwie godziny lekcyjne domowej gimnastyki i trening w Crossficie.
Odpocząłem, zregenerowałem się i niestety przybrałem na wadze:( A to już nie było planowane:( Czas pozbyć się zbędnego "balastu" Tym bardziej, że idą święta;)
Na razie na fajne bieganie "po białym" chyba nie ma szans, bo dzisiaj rano nie było przymrozku. A podobno: „Kiedy Zdzisiek rano szroni zima jest w zasięgu dłoni”
Cytat dnia
„Szczęście nie jest stacją, do której przyjeżdżasz, lecz sposobem podróżowania.” (anonim)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz