już poranki chociaż trwa lato he,he... Tylko plus sześć kresek powyżej zera i lodowaty wiatr, więc temperatura odczuwalna zapewne dużo niższa.
Dycha na stałej przydomowej trasie w koszulce z długim rękawem, ale i tak trochę mnie przewiało. Tempo nie startowe;) zatem cały czas szukałem słoneczka, bo w cieniu brrrrr...
Organizm jeszcze się nie przestawił na chłód. Dopiero co było trzydzieści plus, a tu nagle taki spadek. Co prawda jak słonko idzie do góry to temperatura też. Dlatego wracając lekko się nawet przygrzałem;) Fajnie było! Na "Bałtyku" spotkałem dwie biegaczki i dwie kijarki.
Miałem ochotę dać nura do "Adriatyku", bo pewnie woda cieplejsza niż powietrze;) Ale odpuściłem, żeby nie zakazić "dziury" w stopie;) Coś mi się niedawno wbiło i musiałem wczoraj zrobić sobie "zabieg". Bo kłuło zwłaszcza przy bieganiu:(
"Letnie" morsowanie;) przełożone, ale nadrobię to:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz