
I jak tu nie biegać codziennie;)
Wyszedłem ukoić nerwy, a tu jakby dzisiaj trzynasty he,he...
Od kilku dni susza, skwar, duchota, a gostek, stary chłop niczym dziecko z nową zabawką łazi po ulicy i dmuchawą wznieca tumany kurzu:( Później w poprzek chodnika na wjeździe stoi grat i trzeba go omijać jezdnią chyba:( Kawałek dalej to samo stoi złom w poprzek chodnika i wyleguje się w nim jakaś lafirynda:( Kto tym ludziom daje prawo jazdy jak nie znają podstawowych przepisów.
Jakby było mało zegarek "gubi" sygnał GPS:(( i po niecałych pięciu kilometrach zapisuje tylko czas trwania treningu:( Cała ta technika jest do bani:( Skoro po bieganiu muszę sobie dorysowywać trasę i nie mam żadnych danych:(
Według zegarka w godzinę trzy minuty zrobiłem 4,83km, a powinno być 10,09km. Dalszą część trasy wyznaczyłem na endo, ale to prowizorka. Nie ma tempa kolejnych kilometrów itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz