kropi, pomyślałem więc po tym piekielnym upale akuratna pora na bieganie;) Deszczyk niewielki:( jak dla mnie mogliby tam w górze kurki nieco bardziej odkręcić he,he...
Miałem chęć polecieć na Bialską zwana Aleją Brzozową i w Lasek Wilka, a potem w bialskie pola. Obawiałem się jednak po tych alertach co rusz przychodzących na komóre gwałtownej burzy:( Dlatego wybrałem "mój prywatny stadion" i zabawę w chomika, czyli kręcenie kilkuset metrowych pętelek.
Parno, duszno i wciąż gorąco zatem pomalutku i do przodu;)
Tak się zakręciłem hi,hi... ani spostrzegłem, a tu prawie dyszka. W sumie z dobiegiem wydreptałem bez mała jedenaście kilometrów:)
Lubie czasami biegać takie pętle po równym podłożu na zamkniętym terenie.
Gdzie nie trzeba wytężać uwagi na otaczający ruch tylko można bujać w obłokach;) Chociaż prawdę mówiąc szeroko oczy otwarte trzeba mieć zawsze. Dziś też dwóch rowerzystów gnało z górki i żebym zwolnił kiedy wypadli zza krzaków byłaby kolizja na pustym olbrzymim parkingu. Fajnie było:))
Cytat dnia:
„Tam zaczyna się przyjemność, gdzie kończy się przymus.” - Józef Bułatowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz