ostatni dzień lipca, ale już jak na dłoni widać, że miesiąc był superowy:) Dwieście sześćdziesiąt pięć kilometrów przebiegniętych. To już rekord miesięcznego kilometrażu w tym roku. Do tego sto trzy wychodzonych.
Całe szczęście, że nóżka podaje;) bo na tym zwariowanym świecie nie szłoby wytrzymać. Jak nie korona wirus to kampania wyborcza, albo zdziczenie walczących o tolerancje. Rzygać się chce! Jak tu nie biegać codziennie? Przecież można wpaść w depresje. Dlatego profilaktycznie dzisiaj niecała lub prawie dyszka;)
Wieczorową porą jest fajnie, lecz to nie to samo co poranne "ładowanie" akumulatorów;) Cóż jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma;)
Najważniejsze tylko nie zatrzymywać się! Bo od razu komarzyska tną jak cholera he,he...
Było spokojnie na luzie, czyli tak jak lubię najbardziej:) Na koniec biegania zrobiłem rekonesans na "Bałtyku". Ludzi w okolicach plaży i baru jak na wiecu przedwyborczym, więc uciekłem;)
Najważniejsze tylko nie zatrzymywać się! Bo od razu komarzyska tną jak cholera he,he...
Było spokojnie na luzie, czyli tak jak lubię najbardziej:) Na koniec biegania zrobiłem rekonesans na "Bałtyku". Ludzi w okolicach plaży i baru jak na wiecu przedwyborczym, więc uciekłem;)
Cytat dnia
„To nie liczba lat w twoim życiu się liczy tylko ilość życia w twoich latach.” Abraham Lincoln
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz