odwlecze to nie uciecze;) Dzisiaj za wczoraj zrobiłem udeptywanie ścieżek wzdłuż Stradomki, Warty i Konopki. Tam gdzie się dało biegłem raz po jednej stronie, a z powrotem po drugiej. Miało być do ulicy Dębowej, ale skończyłem pod Aleją Pokoju.
W jedna stronę wyszło prawie osiem kilometrów. W drodze powrotnej zagapiłem się i nie przebiegłem na druga stronę przez mostek. Przez to musiałem dobiec wzdłuż Konopki do Jagielońskiej, żeby tam przez most przejść na druga stronę. Niewiele wydłużyło to powrotną trasę, lecz później "na mieście" dołożyłem kilometry, żeby zamknąć pętle. W sumie nabiegałem osiemnaście kilometrów. Z czego około czternaście przy wodzie;)

Nie byłem przygotowany logistycznie, bo fizycznie jak najbardziej:) Dlatego żałuję, że faktycznie nie zaplanowałem na dzisiaj prywatnego maratonu;)
Wszystkie zawody odwołane przez rządowe restrykcje:( Jednak pasowałoby jakiś wiosenny sobie przebiec. To jest myśl! Muszę cosik wykombinować;)
W tym tygodniu nabiegałem sześćdziesiąt pięć kilometrów w czterech wyjściach. Do tego trzydzieści wychodziłem, więc w nogach prawie setka;)
Cytat dnia
„Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.” Thomas Alva Edison
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz