trochę wiać przed wyjściem. Za to po wyjściu zaczęło lać, więc wróciłem jak zmokła kura hi,hi...
Nie pstryknąłem żadnej foty, bo żal mi było moczyć mojego *wodoodpornego* samsunga;)
Przeżył wodowanie w "Pacyfiku", lecz ponownie wolę go nie sprawdzać he,he...
Nie pstryknąłem żadnej foty, bo żal mi było moczyć mojego *wodoodpornego* samsunga;)
Przeżył wodowanie w "Pacyfiku", lecz ponownie wolę go nie sprawdzać he,he...
Dzisiaj po wczorajszej miejskiej wycieczce pętelkowanie i supełkowanie na "Bałtyku"
Wiało, padało, więc wolałem mieć blisko do pit stopu;) Zakładałem przed wyjściem dyszkę, ale skończyłem z dziewiątką na liczniku:( Przemokłem do "suchej nitki". Tu i tam zaczęło mnie coś obcierać... A skoro nic nie muszę nic na siłę. Temperatura niby sześć stopni plus. Jednak w mokrych ciuchach wydaje się niższa. Do tego silny wiatr chwilami przeszywał mnie na wylot;)
Warunki trudne wydawałoby się, ale dwóch podobnych do mnie Wariatów też trenowało:))
Cytat dnia:
„Gliniana doniczka
stojąca na słońcu zawsze pozostanie glinianą doniczką. Musi
przejść przez biały żar pieca, by stać się porcelaną.” -
Mildred Wite Stouven
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz