się nie mogłem po obiedzie;) Rano jakoś lepiej mi się wychodzi. Chyba dlatego, że po nocy organizm wypoczęty. Później się nie chce, coś wypada, albo nie ma siły. Tyle, że jak się już ruszy wszystko mija;)
Dzisiaj od rana śnieg, śnieg z deszczem i deszcz. Po południu wypogodziło się i nawet chwilami słoneczko przebijało się przez chmury.
Temperatura jak na luty rewelacyjna pięć kresek na plusie. Tylko ten wiatr przewiewający na wylot:(
Zrobiłem piętnastkę. Chociaż po drodze pomyślałem skoro od poniedziałku co dzień wychodzi dwanaście kilometrów to przy piątku na koniec tygodnia powinna być też dwunastka;)
W bieżącym tygodniu w pięciu wyjściach 55 kilometrów biegiem i około dziesięciu marszu.
Ciekawie było;) Chwilami wiało jak w kieleckim;) Było słońce, przejściowa śnieżyca jak w prawdziwym lutym. Potem znów słońce:) Jakby to kwiecień plecień co przeplata;)
W sumie chyba będzie wczesna wiosna. Na "Bałtyku" bazie niczym przed Wielkanocą, a w parkach mój Marek znalazł takie cuda:))
- „Gdy wiatr ostro w lutym wieje, chłop ma dobrą nadzieję”
- „Czasem tak się luty rozklei, że się wół napije z kolei”
- „Po lutym marzec śpieszy, koniec zimy wszystkich cieszy”
Cytat dnia
„Wszystko co irytuje nas u innych może prowadzić do lepszego zrozumienia nas samych.” Carl Jung
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz