morsowanie jakby nie było he,he... Święto Trzech Króli - Objawienie Pańskie, Epifania.
Temperatura powietrza -1, wody +3,4. Lód na "Adriatyku" zbyt cienki by nań wejść i wyrąbać przerębel, a za gruby żeby wejść gołą stopą. A więc "rąbanka" hi,hi...
Wcześniej dwa kilometry truchtu na rozgrzewkę.
Na "Pacyfiku" też "szyba" he,he... lecz pod brzózkami kilkumetrowy pas wolny od lodu. Skoro morsowanie to powinno być z lodem;) Dlatego wybrałem kąpielisko przy plaży.
Po ostatnim filmiku znajoma dopytywała się czemu zawsze nacieram twarz po wynurzeniu. Jak to czemu? Zimna woda ma dobroczynny wpływ nie tylko na organy wewnętrzne, ale przede wszystkim na skórę, więc wygładzam zmarszczki hi,hi...
W sumie fajna czwórka przebiegnięta. Kąpiel świąteczna pierwsza w tym 2020 roku zaliczona:) Endorfinki buzują he,he... i katar w odwrocie;)
Żona się śmieje, że te morsowania jakoś mi nie pomagają;) Ja twierdzę, że właśnie dzięki pluskaniu w zimnej wodzie do tej pory żadna "zaraza" mnie nie rozłożyła hi,hi... Choć wszyscy dookoła smarkają, kaszlą i rozsiewają bakterie;)
Zresztą kąpiele w zimnej wodzie to nie tylko fizyczne doznania. Bardziej mentalne i duchowe.
W kościołach obrządku prawosławnego i greckokatolickiego obrzęd święcenia połączony jest z zanurzeniem się wiernych rzece.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz