
W nocy mróz -4, ale rano już tylko minus dwa. Nie zabrałem siekiery:( Na szczęście jakieś Morsy;) przypuszczam, że Adam z Krzysztofem wcześniej potrzaskali "szybę" he,he... Lecz i tak na płyciźnie przy brzegu wodę ścięło. Żeby się nie pokaleczyć przy wejściu kijaszkiem potrzaskałem cienką warstwę lodu;) Temperatura wody w "Pacyfiku" +2, czyli między powietrzem i wodą remis hi,hi...

Fajnie było!!! Chociaż cały czas marzy mi się prawdziwa zima ze śniegiem i taka zabawa hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz