Dniu jak Święto Niepodległości uważam nie ma się co chować po krzakach. Szczególnie, że ostatnio niektóre dziwne opcje nachalnie zawłaszczają przestrzeń publiczną żądając tolerancji sami nie będąc tolerancyjnymi:( I w ten to dziwny sposób niedawny ich marsz był w ścisłym centrum miasta, a dziś dwa niepodległościowe biegi w "krzakach":( Jeden w Lasku Aniołowskim, a drugi na "Bałtyku" Wstyd!
Uważam, że powinniśmy demonstrować miłość do Ojczyzny i przywiązanie do barw narodowych publicznie. Nie wolno nam wstydzić się patriotyzmu jak i wiary. Dlatego mój Bieg Niepodległości zacząłem na Jasnogórskich Błoniach o 11:11.
Potem pobiegłem Pasażem Bareły, 7-miu Kamienic, Pułaskiego i 1-go Maja w Aleje Niepodległości. Gdyby nie pojedyncze, nieliczne flagi w oknach i na balkonach to dzień jak co dzień:( Szumna nazwa Aleje do tego Niepodległości chyba zobowiązuje, ale nie włodarzy naszego miasta:(
Potem pobiegłem Pasażem Bareły, 7-miu Kamienic, Pułaskiego i 1-go Maja w Aleje Niepodległości. Gdyby nie pojedyncze, nieliczne flagi w oknach i na balkonach to dzień jak co dzień:( Szumna nazwa Aleje do tego Niepodległości chyba zobowiązuje, ale nie włodarzy naszego miasta:(
Zawracając tam gdzie kończy się Al. Niepodległości pomyślałem: przebiegłem aleje jedną stroną to wrócę drugą;) a później Aleją Wolności do Alei Najświętszej Maryi Panny. Biegnąc na koniec środkowym pasażem naszych alei co rusz Ktoś się dopytywał: "z daleka?", "skąd pan biegnie?" Pewnie myśleli ludziska, że skoro tuptam prastarym szlakiem pielgrzymkowym to jestem pojedynczym pielgrzymem hi,hi...
Podczas mojego świątecznego biegania spotkałem się z wieloma wyrazami sympatii:) Jadący samochodami trąbili i machali do mnie przez otwarte okna:) Piechurzy wyciągali dłoń z kciukiem uniesionym do góry pokrzykując - brawo, brawo. Pani stojąca na światłach przy Bór wyszła nawet z samochodu i mówiąc super, ale pięknie biła mi brawo;) Nie było chyba osoby Która nie obdarzyłby mnie uśmiechem:)) Zwłaszcza kiedy podnosiłem dłoń z uśmiechniętą buźką he,he... Jakieś małolaty co normalnie zdarza się kpią z biegnącego dziadka dziś pozdrawiali mnie słowami *dzień dobry* ha,ha... Na wiadukcie nad torami kilka Osób chciało przybijać piątki!
Jednak najwięcej dzieciaków "wytykało" mnie palcami hi, hi... Wołając do rodziców: Ooo jaki śmieszny pan! jak fajnie przebrany;)
Nie powiem mile łechce to ego hi,hi... Lecz dzisiaj nie potrzeba lansu, emocji, ścigania, medali, klasyfikacji, wyników, życiówek itp.
Należy się cieszyć wolnością i biegać raczej dla Idei:) Radować się, że można "bezkarnie" przemierzać ulice miasta z flagą narodową w ręku. Pamiętać o tych co oddali swój najcenniejszy dar - życie dla Ojczyzny. Abyśmy byli wolni i mogli Dzień Odzyskania Niepodległości świętować.
Roztrenowanie roztrenowaniem he,he... Ale czym zamanifestować miłość do Ojczyzny jeśli nie bieganiem, które kocham. Które jest moją pasją, a także stylem życia:)
W sumie przebiegłem nieco ponad dwanaście kilometrów. Jednak licząc tylko kilometry od Błoni i z powrotem pod Jasną Górę wyszła tak jak planowałem jedenastka;)
Ku chwale Niepodległej! Dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz