Matki Bożej dzisiaj! Ponieważ meteorolodzy zapowiadali upały przed wizytą na Jasnej Górze w bialskich polach wdreptałem szesnaście kilometrów. Plus dobieg tam i z powrotem.

Wschodzące słońce, pachnąca ziemia i co najważniejsza cisza i błogi spokój he,he...
Po wczorajszym najeździe pielgrzymów na dzielnicę Podjasnogórską trochę wytchnienia hi,hi...
Wcześnie rano, więc w Alei Brzozowej, lasku Wilka i na polnych drogach ani żywej duszy he,he... I dobrze! Można doskonale ćwiczyć samotność długodystansowca hi,hi...
Uwielbiam ten stan, kiedy po kilku pierwszych "trudnych" kilometrach oddech się wyrównuje i następuje koordynacja układu oddechowego z aparatem ruchowym;) Organizm pracuje jak dobrze naoliwiona maszyna i można biec, biec, biec...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz