
Nie wiem czemu, lecz nie lubię żyć w mroku hi,hi... zabrzmiało;) Gdy widzę ludzi w domach przy słabym świetle zastanawiam się jak można tak żyć? Zawsze muszę mieć w domu jasno nie zależnie od pory dnia. Inaczej chodzę nieprzytomny. Ogólnie nie lubię braku światła. Ani biegać po zmroku, ani zwyczajnie funkcjonować. Brak światła sprawia, ze czuję się jakbym znalazł się w innym wymiarze he,he... Jakbym został przeniesiony do innej czasoprzestrzeni;)
Dlatego nie specjalnie lubię jesień i zimę kiedy deficyt światła słonecznego jest największy. Zimą po południu kiedy wcześnie zapada mrok mam wrażenie, że... pora spać hi,hi...
Mam wewnętrzny dziwny zegar biologiczny chyba, bo wstawałbym o wschodzie i kładł się spać o zachodzie słóńca he,he...
Dziś znowu przywitałem czerwone słoneczko:) Wstałem po piątej, żeby później nie smażyć w trzydziestostopniowym upale.
Jeśli wierzyć synoptykom od przyszłego wtorku ma się zdecydowanie ochłodzić:)) Jest, więc szansa na fajne bieganie po trasie Świnoujście - Wolgast. Do startu już tylko dziewięć dni! Ostatnie dłuższe bieganie było w poniedziałek. Teraz już nie ma co wyprawiać żadnych brewerii hi,hi...
Dlatego dzisiaj dyszka i dziesięć przebieżek:) Jutro krótko na "Bałtyk" i z powrotem, aby w ramach odnowy biologicznej popływać w "Adriatyku". Później o samo;) A po niedzieli już tylko "luz blus" he,he...
*Do prawdziwej mądrości należy także czekanie na właściwą porę.*
Dlatego nie specjalnie lubię jesień i zimę kiedy deficyt światła słonecznego jest największy. Zimą po południu kiedy wcześnie zapada mrok mam wrażenie, że... pora spać hi,hi...
Mam wewnętrzny dziwny zegar biologiczny chyba, bo wstawałbym o wschodzie i kładł się spać o zachodzie słóńca he,he...
Dziś znowu przywitałem czerwone słoneczko:) Wstałem po piątej, żeby później nie smażyć w trzydziestostopniowym upale.
Jeśli wierzyć synoptykom od przyszłego wtorku ma się zdecydowanie ochłodzić:)) Jest, więc szansa na fajne bieganie po trasie Świnoujście - Wolgast. Do startu już tylko dziewięć dni! Ostatnie dłuższe bieganie było w poniedziałek. Teraz już nie ma co wyprawiać żadnych brewerii hi,hi...
Dlatego dzisiaj dyszka i dziesięć przebieżek:) Jutro krótko na "Bałtyk" i z powrotem, aby w ramach odnowy biologicznej popływać w "Adriatyku". Później o samo;) A po niedzieli już tylko "luz blus" he,he...
św. Arnold Janssen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz