"na taśmę" udało się przed kolacją wskoczyć w buty biegowe he,he... Duszno, parno, temperatura +26 w cieniu, więc aura antybiegowa jak dla Morsa śródlądowego hi,hi...
Cóż jutro ma być wolne, bo będę stał tam gdzie zawsze stoją Oni czyt. Kibice;) Od rańca robimy fanclub Adama i wspieramy Szefa naszego rodzinnego Team_u na triathlonie:)
Nie myślałem, że uda mi się dziś pobiegać, bo zakupy, potem "rejony" i jeszcze dyżur u kochanej wnusi Wiktorki:))
Dałem jednak radę! Minimum zrobiłem, tj. dziesięć kilometrów he,he... Odwiedziłem tak jak ostatnio urokliwą Aleje Brzozowową, czyli ulicę Bialską:)
Spociłem się "jak mysz przy porodzie" hi,hi... ale było fajnie!
Prognozy na najbliższe dni wieszcza powrót fali upałów z temperaturami powyżej trzydziestu stopni:( Teraz kiedy wróciłem z nad Bałtyku już mi "takiego" lata nie potrzeba;)
Niestety na pogodę wpływu nie mamy i musimy przyjmować "z dobrodziejstwem inwetarza" taką jaka jest he,he...
Aha, dziś biegając za Wiktorką przypomniało mi się o fajnej imprezie w Koszwicach:)) Zresztą wszystkie imprezy organizowane przez sympatyczną Rodzinkę Wrzycielów mają fantastyczny rodzinny klimat i organizacyjnie biją inne komercyjne zawody. Polecam! Sprawdziłem nie jeden raz;) Cieszyłbym się ogromnie gdyby nasza Wiktoria znów stanęła na starcie:)) Trzymałbym kciuki nawet od stóp hi,hi...
Cytat dnia: „To nic takiego, że ktoś cię nie lubi -- większość ludzi nie lubi nawet samych siebie.”(anonim)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz