
Potem obiad i popołudnie w rodzinnym gronie:) Rzadko się widzimy, bo dzieli nas sporo kilometrów:( Dlatego wspólne spotkanie staraliśmy się wykorzystać na maxa;)
W hierachi wartości bieganie jest ważne, ale nie najważniejsze hi,hi... Zatem wczoraj przedpołudniem byłem tam gdzie zawsze są inni he,he... Po południu pogaduchy co prawda nie dreptane;) ale równie fajne:) Oczywiście nie zabrakło tematów biegowych skoro wiekszość towarzystwa jest biegająca hi,hi...
Dziś dwunastka po parku Lisiniec. Wszędzie "ślady" wczorajszych zawodów;) A i uczestnicy sądząc po mediach społecznościowych jeszcze "odparowywują" he,he...
Też mi się marzy hi,hi... jakiś start. Myślę intesywnie o jesiennym maratonie i zastanawiam się czy dam radę? Tzn. organizacyjnie he,he... bo biegowo pewnie się poturlam jak zwykle;)
"Po drodze" przydałaby się połóweczka. Oczywiście "drobnicą" również nie pogardzę hi,hi...
*Nie martw się porażkami, martw się szansami, które tracisz, gdy nawet nie próbujesz*. Jack Canfield

"Po drodze" przydałaby się połóweczka. Oczywiście "drobnicą" również nie pogardzę hi,hi...
*Nie martw się porażkami, martw się szansami, które tracisz, gdy nawet nie próbujesz*. Jack Canfield
Bardzo skutecznie było wspaniale nie tylko na triathlonie ��
OdpowiedzUsuńCo do odwiedzin obiecuje poprawę zima coraz bliżej wiec czekamy na morsowanie ;)
OdpowiedzUsuńPołóweczka może Katowice ? W trójkę:)
OdpowiedzUsuńw trójkę byłoby rewelacyjnie 😁
OdpowiedzUsuń