dziś z rana w d..e he,he...
Po całonocnych, intensywnych opadach deszczu temperatura +13. Odczuwalna plus osiem! Wietrznie, ale deszcz jakby ustawał;) Ubrałem krótkie portki i cienką koszulkę z długim rękawem oraz sandały na bose stopy. Za posesją naszej kwatery stwierdziłem zimno! I... przekonałem się, że w moich sandałkach świetnie się biega hi,hi...
Na plaży boso ruszyłem w kierunku Kuźnicy. I zaraz dostałem po gębie... śnieżną krupą:( Byłem bez czapki, więc wytrzaskało mnie po łepetynie niemiłosiernie. Zawróciłem do Juraty i przyjąłem krótkotrwałą ulewę na plecy he,he... Z wiatrem było lepiej, lecz jak pomyślałem o powrocie w mokrych ciuchach lepiących się do ciała brrr.... Na szczęście jak to zwykle bywa po chwili prysznic z nieba osłabł;) W drodze powrotnej wiater mnie osuszył, więc zboczyłem jeszcze po świeże bułeczki hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz