trzydzieści się obudziłem... wyspany he,he... Poleżałem do czwartej czterdzieści, bo chociaż jasno i ptaki świergolą to sąsiedzi powiedzieliby: zwariował już całkiem! O czwartej wychodzi biegać hi,hi...
Obleciałem stałą trasę na której ostatni raz byłem trzy tygodnie temu, bo ostatnio okupowałem "Bałtyk" he,he...
Czasem na pętlach jest fajnie, ale ile można hi,hi... Jak chomik na kołowrotku;)
Fajnie chłodno +15, lekko po chmurzone niebo i delikatny wiaterek:) Nogi też jakoś lekko przebierały krok za krokiem.
Po wczorajszym deszczu znów wysyp winniczków, więc wzrok "wbity" w ziemię, żeby nie chrzęszczało pod butami he,he...
Dziesięć kilometrów do tygodniowego kilometrażu dorzucone i w sumie na liczniku pięćdziesiąt dwa w pięciu wyjściach. Do tego trzydzieści dwa kilometry przemaszerowane w sześciu marszach;)
Razem "z buta" osiemdziesiąt cztery hi,hi...
Dokuczające ostatnio afrykańskie upały wzbudzają u mnie tęsknotę za zimową aktywnością hi,hi... Dlatego dla chłody przeglądam takie obrazki he,he... I od razu ciut chłodniej się robi na sam widok;)
Teraz woda na kąpielisku obrzydliwie ciepła:(
Dziesięć kilometrów do tygodniowego kilometrażu dorzucone i w sumie na liczniku pięćdziesiąt dwa w pięciu wyjściach. Do tego trzydzieści dwa kilometry przemaszerowane w sześciu marszach;)
Razem "z buta" osiemdziesiąt cztery hi,hi...
Dokuczające ostatnio afrykańskie upały wzbudzają u mnie tęsknotę za zimową aktywnością hi,hi... Dlatego dla chłody przeglądam takie obrazki he,he... I od razu ciut chłodniej się robi na sam widok;)
Teraz woda na kąpielisku obrzydliwie ciepła:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz