po robocie;) Nie, nie przed robotą hi,hi... Piąta piętnaście start do codziennej dziesiony he,he...
Dziewiętnaście stopni plus:( od rana jak w piecu.
Miałem się "rzucić" po bieganiu do "Adriatyku", ale po wczorajszej imprezie pełno śmieci i woda butówka:( Na "Pacyfiku" zaś pewna baba znów kąpie swoje śmierdzące psy akurat w jedynym miejscu gdzie można popływać:(

Pokręciłem się po "Bałtyku" łyknąłem chyba ze dwie muchy he,he... i mokry od potu, a nie wody poleciałem prosto pod prysznic;) Lubie ciepło:) lecz te ostatnie afrykańskie upały męczą mnie.
Czekam na fantastyczne bieganie w deszczu hi,hi... Niestety prognozy na najbliższy tydzień nie są zbyt obiecujące:( W zasadzie to podczas biegania aż tak bardzo upał nie dokucza, ale dopiero jak się przystanie;)
Jak zawsze szybsze przebieranie nogami było świetnym poczatkiem dnia:) Hasło: *Najpierw bieganie potem śniadanie* A jak smakuje później he,he... W dodatku po drugim tygodniu takiego planu spadłem z wagi i nawet się nie potłukłem hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz