
Ostatnio kręcę się po "Bałtyku", ale przy tych upałach jakoś nie ciagnie mnie w rozpalone miejskie ulice:(
Biegając w Parku Lisiniec mam stały dostęp do wody. W każdej chwili dla ochłody mogę wskoczyć do "Adriatyku", czy "Pacyfiku" he,he... jak dziś pewna biegaczka:) Przybywa amatorów wczesno porannego biegania, bo dzisiaj była nas już trójka. Wspomniana biegaczka i jeszcze jeden jogger;)
Dobieg tym razem przez pole namiotowe Jasnej Góry ze salalomem między drzewami hi,hi... Powrót przez "górkę Moniki" jak to kiedyś Monia po morsowaniu nazwała podbieg na Kordeckiego. W sumie z okrążeniami glinianek dyszka. Tzw. minimum dla utrzymania funkcji życiowych organizmu.
Było świetnie! Choć niestety i tak bardzo ciepło +20 stopni Celsjusza:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz