rewelacyjnie sobie pobiegałem na moim biegu Miłosierdzia;)
Wychodząc nie miałem pomysłu na dzisiejsze bieganie:( Ale kiedy zobaczyłem baner reklamowy dzisiejszego biegu postanowiłem zrobić sprawdzian na piątkę he,he... Pocisnąłem trochę, lecz nie na maxa hi,hi... i piąteczka wyszła w 25:30. Przewentylowałem płucka i chociaż przemokłem do suchej nitki to wróciłem szczęśliwy jak dziecko;)
Było świetnie, choć wszyscy Których mijałem po drodze patrzyli na mnie jakoś dziwnie. Na Wręczyckiej nawet jakiś Jegomość z troską rzucił: "przemoknie pan" na co śmiejąc się odparłem - przecież z cukru nie jestem hi,hi... Fajnie tak beztrosko polatać po kałużach;) Można naprawdę zapomnieć o szóstce z przodu he,he... Pod koniec na klasztornej zrobiłem jeszcze slalom miedzy słupkami uniemożliwiającymi parkowanie na chodniku. I widziałem po przechodniach, Którzy patrzyli z politowanie takie dymki nad Ich głowami z napisem wariat hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz