dopiero co w sobotę na morsowaniu przy Krystynie i Adamie ile to ofiar pochłonęły częstochowskie glinianki na tzw. "Bałtyku" Gdyby wstali wszyscy, Którzy utopili się się w parku Lisiniec na każdym z trzech "dołów" /"Adriatyk", "Bałtyk", "Pacyfik"/ to liczebnie byłaby to mała wioska.
W mediach trąbią o niewchodzeniu na lód, a nie dalej jak wczoraj mimo panującej od kilku dni odwilży i temperatury plusowej jakieś głupki wlazły na lodową pokrywę "Adriatyku":(
Gdyby nie szczęście od Boga i pomoc przypadkowego człowieka "morsowaliby" już u świętego Piotra. A rodzice płakali po stracie dziecka.
Nie rozumiem ludzi. Nawet tak młodych.
Tej zimy zdarzyło mi się opierd... tatusia, który z małym dzieckiem łaził po lodzie. Kiedy pokrywa była jeszcze bardzo cienka i krucha. Gdyby był sam pewnie by mnie nie poniosło, ale co winne dzieciątko, że ma głupiego pożal się Boże ojca.
"Wygadałem" się he,he... więc czas na informacje pozytywne;) Pogoda iście biegowa:) W słoneczku dziesięć kresek powyżej zera i pachnie wiosną hi,hi... Co prawda w cieniu zimny wiatr jest bardzo dokuczliwy, ale zawsze można szukać miejsc nasłonecznionych;) Biegnąc po stałej trasie tak robiłem he,he... Niestety górka na której pod koniec treningu zrobiłem serię dziesięciu podbiegów zacieniona:( Na dodatek powrót w dół pod wiatr i to lodowaty. Ale i tak było fajnie:)
Podbieg atakowało mi się świetnie! Z górki wiało prosto w twarz, lecz nie zdążyło mnie przewiać jak w poniedziałek he,he...
Dziś znów trafił mi się "motywator" hi,hi... kiedy po raz kolejny zbiegałem przechodzący Gostek rzucił: "pochwalony", a po nawrocie dodał jeszcze go go go;) I od razu miałem jeden z lepszych miedzyczasów he,he...
W sumie nabiegałem szczęśliwą trzynastkę:)
Tej zimy zdarzyło mi się opierd... tatusia, który z małym dzieckiem łaził po lodzie. Kiedy pokrywa była jeszcze bardzo cienka i krucha. Gdyby był sam pewnie by mnie nie poniosło, ale co winne dzieciątko, że ma głupiego pożal się Boże ojca.
"Wygadałem" się he,he... więc czas na informacje pozytywne;) Pogoda iście biegowa:) W słoneczku dziesięć kresek powyżej zera i pachnie wiosną hi,hi... Co prawda w cieniu zimny wiatr jest bardzo dokuczliwy, ale zawsze można szukać miejsc nasłonecznionych;) Biegnąc po stałej trasie tak robiłem he,he... Niestety górka na której pod koniec treningu zrobiłem serię dziesięciu podbiegów zacieniona:( Na dodatek powrót w dół pod wiatr i to lodowaty. Ale i tak było fajnie:)
Podbieg atakowało mi się świetnie! Z górki wiało prosto w twarz, lecz nie zdążyło mnie przewiać jak w poniedziałek he,he...
Dziś znów trafił mi się "motywator" hi,hi... kiedy po raz kolejny zbiegałem przechodzący Gostek rzucił: "pochwalony", a po nawrocie dodał jeszcze go go go;) I od razu miałem jeden z lepszych miedzyczasów he,he...
W sumie nabiegałem szczęśliwą trzynastkę:)
Cytat dnia:
„Śmiech jest dla duszy tym samym, czym tlen dla płuc.” - Louis de Funes
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz