dzień tygodnia, czyli niedziela wolne;) A dzisiaj wypad w bialskie pola i cztery pętle za Sanktuarium Krwi Chrystusa:) 4 x 4,1 km=16,4. Do tego dobieg i w rezultacie dwadzieścia cztery kilometry na poniedziałkowym liczniku he,he...
Dobieg i powrót asfaltowo chodnikowy, a w polach jak to w polach wertepy i przeszywający zimny wiatr:( Ubrałem się lekko i dopiero po piętnastce zrobiło się przyjemniej. Dobrze, że kałuże i ziemia jeszcze zmrożona, bo pewnie utytłał bym się w błocku po pachy hi,hi...
Nie wiem czemu, lecz dziś biegło mi się ciężko... Wczoraj się nie przejadłem, ani nie przepiłem he,he... A ruszałem się niczym mucha w smole:( Labowałem przez niedziele, więc regeneracja była i odpoczynek też. Co prawda po południu półgodzinki pokręciłem pedałami na stacjonarnym rowerze. Wieczorem zaś przemaszerowałem szóstkę, ale przecież to normalna aktywność życiowa. Może nie służy mi wolne hi,hi...
Tak, czy tak inaczej jutro nie będzie szybszego przebierania nogami;) Za to jak co wtorek solidna porcja gimnastyki. Dziś się "sklepałem" zatem jutro musowo rozciąganie;)
Przysłowia:
Cytat dnia:
„Szczęście jest czymś, co przychodzi pod wieloma postaciami, więc któż je może rozpoznać?” - Ernest Hemingway
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz