na drugiej zmianie, ale jeszcze za widoku;)
Po wczorajszych "padach" nawet o dziwo he,he... poza kolanem i prawym nadgarstkiem reszty nie czułem hi,hi... Miało być ranne bieganie na dobry początek dnia, lecz jak to ostatnio bywa siła wyższa;) Dziś po zimie już ani śladu. Temperatura plus siedem. Wszędzie czarno, mokro i wiosennie he,he...
Zastanawiałem się przed wyjściem, czy nie oblecieć bialskich pół. Zrezygnowałem jednak, bo pewnie tam błocisko po pachy:(
Wybrałem "miejską" trasę i dla uczczenia święta zakochanych dziesięć podbiegów na jasnogórskim polu namiotowym. Bo przecież kocham bieganie;)
W sumie nabiegałem prawie dwanaście kilometrów. Gdybym sprawdził dystans przed wejściem do domu to pewnie tę dwójkę jeszcze bym dotuptał he,he... Żeby była czternastka czternastego;) Fajnie mi się biegało! Zwłaszcza te podbiegi po rozmokłej trawie. Inna rzecz, że portki do kolan uszargane hi,hi... Cóż z biegaczami podobno jak z dziećmi - brudne to szczęśliwe;) Jest nawet taki dowcip: "wraca dziecko z podwórka umorusane, brudne i mąż mówi do żony pierzemy, czy robimy nowe?"
Przysłowia na dziś:
„Gdy na święty Walek deszcze, mrozy wrócą jeszcze”
„Jak Walenty nie poleje, to na wiosnę masz nadzieję”
Cytat dnia:
„Bywa często zawiedzionym, ten kto lubi być chwalonym.” - Ignacy Krasicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz