Dziś święto Świętej Rodziny, więc pierwsze kroki skierowałem do naszej kochanej Wiktorki;) Bo to przecież też Jej święto, Jej rodziny, naszej wspólnej rodziny:) Potem na zasadzie "gdzie oczy poniosą" zrobiłem fajną dychę.
Padająca z nieba mżawka niczym emulsja odżywcza nawilżała twarz, a ja sobie pod nosem śpiewałem kolędy hi,hi... Było super! Dwa razy na początku i na końcu trasy spotkałem tych samych biegaczy i po ich minach wyglądało, że byli bardzo zaskoczeni he,he...
Jutro Sylwester i czas na podsumowanie roku. Zawsze powtarzam, aby tylko nowy nie był gorszy;) Przed "remanentem" jeszcze rocznicowe pluskanie w zimnej wodzie he,he... z dobiegiem ma się rozumieć na "Bałtyk" A pojutrze znowu czysty dzienniczek biegowy z mnóstwem kratek do zapełnienia;)
Przysłowia:
„Eugeniego lód albo woda pokaże, czy w maju będzie pogoda”
„Eugeniego lód albo woda pokaże, czy w maju będzie pogoda”
„Jeśli da śnieg Eugenii, to się zima przemieni”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz