zmęczyła mnie i psychicznie zmasakrowała wczorajsza podróż powrotna TLK niż kapitalna połówka w Grodzisku. Ponad godzinę opóźniony odjazd podstawionego pociągu z powodu... oczekiwania na maszynistę:( W nieklimatyzowanym składzie duchota, gorąco i pani powtarzająca co chwila wkurzające: "pociąg do Krakowa odjedzie z peronu 4a". Kpina w biały dzień! Nic się nie zmieniło. Nadal pasażerowie traktowani są jak bydło.
Tak wiem, można iść do konduktora pobrać zaświadczenie o opóźnieniu. Po dojeździe udać się na dworzec wypełnić formularz reklamacji i czekać na zwrot marnych kilkunastu złotych. Tylko Kto ma czas i nerwy za tym chodzić. Większość po dojechaniu na miejsce "macha" na to ręką i dlatego olewanie podróżnych trwa nadal i będzie trwało:(
"Na nerwy" nie ma nic lepszego niż bieganie he,he... Miało dziś być krótkie po-startowe roztruchtanie, lecz z nerw nabiegałem ponad dziesięć mil hi,hi...
Miało być jeszcze regeneracyjne pływanie w "Pacyfiku" Niestety wczoraj przed biegiem dość głęboko przeciąłem palec:( Na szczęście nie środkowy;) I dzisiaj nie chciałem go zapaprać.
Wolno na spokojnie odwiedziłem Aleje Brzozową. Potem jeszcze park Lisiniec, gdzie spotkałem na treningu biegowym ks. Proboszcza mojej parafii:) Fajnie było! Po niedzielnym szybszym przebieraniu nogami szesnaście kilometrów na luzie to znakomite przywrócenie "ustawień fabrycznych" he,he...
Jutro solidna porcja gimnastyki, także rozciągającej, bo wczoraj się trochę zdeptałem;)
Tak wiem, można iść do konduktora pobrać zaświadczenie o opóźnieniu. Po dojeździe udać się na dworzec wypełnić formularz reklamacji i czekać na zwrot marnych kilkunastu złotych. Tylko Kto ma czas i nerwy za tym chodzić. Większość po dojechaniu na miejsce "macha" na to ręką i dlatego olewanie podróżnych trwa nadal i będzie trwało:(
"Na nerwy" nie ma nic lepszego niż bieganie he,he... Miało dziś być krótkie po-startowe roztruchtanie, lecz z nerw nabiegałem ponad dziesięć mil hi,hi...
Wolno na spokojnie odwiedziłem Aleje Brzozową. Potem jeszcze park Lisiniec, gdzie spotkałem na treningu biegowym ks. Proboszcza mojej parafii:) Fajnie było! Po niedzielnym szybszym przebieraniu nogami szesnaście kilometrów na luzie to znakomite przywrócenie "ustawień fabrycznych" he,he...
Jutro solidna porcja gimnastyki, także rozciągającej, bo wczoraj się trochę zdeptałem;)
Grodzisk ,Słowak I wszystko JASNE !!!!!
OdpowiedzUsuńByło super tak jak super jest nasz rodzinny TEAM
Adam jak widzę nasz Team na fotach to serce mi się raduję :) Nawet nie wiesz jak się cieszę, ze mogę być w Takiej Drużynie ;)
OdpowiedzUsuńWiem że najpierw trzeba chcieć biegać! Ale też wiem że to TY jesteś ogromnym motorem napędowym tego TEAM u Młodziaku !!!
OdpowiedzUsuńTo dzięki Wam! Bo jak już mówiłem wśród młodych nie czuję, że nadciąga sześćdziesiątka;))
OdpowiedzUsuńA jaki to problem 😜60 70. 80. Itd to tylko cyfry 😎🏃🏻♂️🏃🏻♂️🏃🏻♂️🏃🏻♂️🏃🏻♂️🏃🏻♂️🏃🏻♂️🏃🏻♂️😡
OdpowiedzUsuń