"połówce" niedziela z przyczyn tzw. obiektywnych wolna he,he... Żeby nie było, że cały dzień przeleżałem "bykiem" to przed południem pokręciłem półgodzinki na rowerku stacjonarnym hi,hi...
Dziś z samego rana wsparcie od Adama: "A więc w poniedziałek... 




tygodnia 


"












Dopiero godzinie, lub po przebiegnięciu dziesiony zaczynam pracować niczym dobrze naoliwiona maszyna hi,hi... Ale jak już się rozkręcę to trzeba wracać he,he...
Zero na termometrze, lekki powiew wiatru, bez opadów, czyli pogoda w sam raz na bieganie:)
Zresztą czy była kiedyś aura nie na bieganie?
Zresztą czy była kiedyś aura nie na bieganie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz