pogodowa trwa w najlepsze:( Jednej nocy -6, a w następną +5. Jednego dnia +1, kolejnego +8.
Wokół coraz więcej osób kichających, smarkających i kaszlących:( Prawdą jest, że morsujący mają większą odporność niż ciepłolubni, ale nie są niezniszczalni he,he... Zakażenia przenoszone drogą kropelkową potrafią czasem "położyć" też Zmorsowanego czego przykładem jest mój pierworodny:( Zdrówka Kuba życzę! Udowodniono jednak, że zażywający zimnych kąpieli łagodniej znoszą infekcje i szybciej wracają do zdrowia:)
W przychodniach podobno rozpoczął się sezon sezon grypowy;) Wielu osób "zaprawionych" niestety stara się chorobę "przechodzić", bo krzywo patrzą w pracy, bo chorobowe to 80% płacy i jeszcze trzeba wydać na leki. A te mają już ceny kosmiczne:(
Dlatego w ramach profilaktyki dziś dodatkowa szczepionka "antygrypowa" w "Pacyfiku" hi,hi... W myśl zasady "co nas nie zabije to nas wzmocni" he,he...
Zresztą niedzielne morsowania w tłumie, a indywidualne to dwie różne bajki. W grupie jest łatwiej ze względu na tzw. pęd stada i wzajemne podnoszenie adrenaliny hi,hi... W samotności, w ciszy czuje się i "słyszy" swój organizm. Uwielbiam te chwile, gdy stoję w zimnej wodzie zanurzony pod brodę, a ciało zaczyna reagować na schłodzenie. Spokojne napawanie się przenikaniem zimna i w końcu reset, czyli zanurzenie całkowite. Wytrwanie chwilkę pod wodą, wyjście i wtedy dopiero można odczuć czym skutkuje prawdziwe morsowanie:) Oczywiście do tego trzeba tak jak w bieganiu dojść powoli, małymi kroczkami he,he... Początkującym nie radzę od razu zanurzać nawet dłoni, nie mówiąc o głowie. Z drugiej strony zawsze odradzam "wietrzenie pach" hi,hi... To jest zanurzenie do piersi z założeniem rąk za głowę. Wygląda to okropnie, a co gorsze ręce, łokcie, nadgarstki i barki nie doznają zbawiennego wpływu zimna:(
Szybszego przebierania nogami dzisiaj tylko sześć kilometrów:( Lecz wiadomo po wczorajszym mocnym treningu dzisiaj musi być regeneracja. I krioterapia "dla ubogich" he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz