dzisiaj "rządzi" choć niestety od wczoraj zrobiło się szaro buro i aura zimowa spłynęła deszczem:( Saniami nie przejedzie;)
Kilka dni fajnej zimy i chyba znowu Święta Bożego Narodzenia bez tej fantastycznej zimowej scenerii:(
Wczoraj wygibasy i dwadzieścia minut pedałowania he,he... na rowerze stacjonarnym;) Dziś czwórka 'świńskiego" truchtu na rozgrzewkę i jesienne morsowanie w "Bałtyku".

"Gra" łamanego cienkiego lodu unoszącego się na powierzchni jest niesamowita:)
Cztery kilometry to po biegowym "poście" mało, ale z premedytacją chcę "wejść" w regularne treningi stopniowo. Tak jak wchodziłem w okres roztrenowania. Pomalutku i do przodu w myśl starej zasady: "wolniej jedziesz dalej zajedziesz"

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz