fajnie:) Po trzech tygodniach "odejmowania sobie od ust" biegania ma się rozumieć hi,hi... dzisiaj delikatna piąteczka. W dodatku "po białym" he,he... Uwielbiam takie klimaty! Ciepło (+2) prawie bezwietrznie i wokół biało.
Gdyby nie głos rozsądku byłem gotowy nabiegać maraton. Czułem się jak pies co zerwał się z łańcucha;)
W alei Brzozowej przez chwile popadał śnieg z deszczem, a potem jakby maleńkie kulki gradowe, lecz w oczy nie zacinał, więc mi nie przeszkadzał.
Pomalutku, bo ślisko:( Z pit stopami na pstryknięcie foto, czyli po prostu "czysta" przyjemność:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz