zgodnie z zasadą "czym się strułeś ty się lecz" hi,hi... pięciokilometrowe dreptanko na "Bałtyk" i z powrotem. W ramach odnowy biologicznej regeneracyjne jesienne morsowanie w "Adriatyku" i w sumie mógłbym... he,he... nie, nie jutro wygibasy, czyli gimnastyka i wolne od biegania.
Wczorajszy maraton jak nigdy odczułem bardziej mięśniowo niż wydolnościowo.
Rano tętno 68, ale nie spoczynkowe, więc nie jakieś mega wysokie. Ciśnienie normalne 117/78. Za to dwa paznokcie czarne i bolesne:( Czuję bóle mięśni pośladków, ud i trochę łydek:(
Na szczęście po kąpieli w chłodnej wodzie jest okey:)
Do tej pory najczęściej "po" bardziej byłem umęczony, ale mięśnie dokuczały mi mniej. Fakt wczoraj pohasałem po górkach;)
A tak w ogóle jest dobrze! Wczoraj gdzieś tam w duchu pomyślałem przez moment "dałbyś sobie spokój z tymi maratonami" Dzisiaj jednak myślę już: następnym razem to... hi,hi...
Następnym razem nie wiem czy będzie hi hi ale będzie napewno!
OdpowiedzUsuńBo kto jak nie MENTOR ze mną poleci :)
Adam z Tobą to jak obiecałem polecę na pewno! :)
OdpowiedzUsuń