osiem kilometrów wieczorowa porą w parku Lisiniec nieco tylko szybsze przebieranie nogami he,he...
Rano gimnastyka, czyli wygibasy, mata masująca, bengay, automasaż i jest trochę lepiej;) Najważniejsze, że nie gorzej hi,hi... Biegać idzie tylko na szybsze obroty nie da rady się wskoczyć:(
Zobaczymy. Jutro laba ewentualnie jakieś chodzenie, jeszcze smarowanie, masowanie i odpoczynek.
Cieszę się z wieczornego tuptania z Kubą, bo po porannej dawce gimnastyki (dwie godziny lekcyjne;) lajtowe dreptanie było nieocenione:)
W zasadzie miałem wyjść jutro, ale przecież mówi się "co masz zrobić jutro zrób dzisiaj" he,he... A jutro luzik i regeneracja.
Fajnie było! Chociaż komary chciały mnie zeżreć hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz