running, czyli po naszemu świński trucht uliczno plażowy he,he... Nowy Świat i w prawo około półtora kilometra Klifową. Potem plażą do Trzęsacza. Nawrót i powrót do Rewala na stale miejsce kąpielowe;)
Pobiegane, popływane, więc śniadanko z owsianką zasłużone hi,hi...
To było fantastyczne siedem kilometrów:) Zwłaszcza, że spotkałem dzisiaj Syrenę w kąpieli he ,he...
Ja to po wojskowemu ciuchy biegowe w kostkę i do morza;) Ona ręcznik, szlafroczek pełen ecclusiv hi hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz