Fakt raz przez nieuwagę wdepnąłem w bajorko, ale bywało już nieraz o wiele gorzej;) Czasami woda chlupała w butach hi,hi... wlewała się i wylewała, bo po pierwszym zamoczeniu nie zwracałem już uwagi.
Dziś sobota, więc tradycyjnie poranne tuptanie przez Aleje Brzozową, czyli Bialską w Lasek Wilka i przyległe pola.
Z każdym dniem przybywa zieleni i Brzozowa robi się coraz bardziej urokliwa:)
Wczoraj jeszcze padało, a dzisiaj asfalt suchy i dużo cieplej. Pewnie dlatego.
Kiedy wbiegałem za Sanktuarium Krwi Chrystusa w polach pusto:( Jedynie jakiś szarak przeskoczył mi drogę;) Za to jak kończyłem to szybciej przebierających nogami nawet nie byłem w stanie policzyć. Cóż jak to mawiał kiedyś mój kolega siódma rano to środek nocy hi,hi... Ja jednak uwielbiam wczesnoporanne dreptanie z uwagi na świetny klimat. Zwłaszcza latem, gdy nie ma jeszcze upału, a rześkie powietrze pozwala swobodnie oddychać.
Ostatnie bieganie w tym miesiącu. Według planu miałem zrobić dwa kółka w bialskich polach. Jednak po kaszy latało mi się tak rewelacyjnie, że wyszedł znów półmaraton he,he...
W kwietniu w siedemnastu wyjściach nabiegałem 268 kilometrów. W tym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz