towarzystwo trafiło mi się dzisiaj na "Bałtyku" hi,hi...
Wiosna na całego. Wkrótce zaczną się wakacyjne wyjazdy, morze, plażowanie, skąpe stroje;) Dlatego niektóre Panie jak co roku o tej porze zaczynają "pracować" nad poprawą sylwetki he,he...
Dziś na pętli wokół zbiorników w parku Lisiniec One cztery i ja jeden:) Żadnego biegacza, żadnej Kijarki, żadnego Badylarza;) jedynie dziewczyny. Z czego dwie uśmiechające się i odwzajemniające pozdrowienia (brawo!) i dwie skupione na szybszym przebieraniu nogami do bólu;)
Planowałem dziś spokojny bieg zakończony przebieżkami, lecz jakoś tak wciąż "chodzą" za mną górki hi,hi...
Zrobiłem zatem najpierw na mojej "siodłatej" ścieżce po dziesięć powtórzeń w te i nazad, więc razem dwadzieścia. Potem kółko dla wyluzowania i jeszcze na tej dłuższej bardziej pokręconej po pięć, czyli dziesięć.
Powrót na spoko jak zawsze pod górkę hi,hi....
W ten sposób nieco "upodlony", ale szczęśliwy zaliczyłem równe dwanaście kilometrów. Chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby garmek pokazał po przecinku ,00 km he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz