Dzisiaj wyjście drugi dzień po dniu i rekonesans parku Lisiniec, a potem na mojej górce pod Jasna Górą dziesięć żwawych podbiegów. Bardzo lubię podbiegać w przeciwieństwie do zbiegania:( Jednak zawsze jak jest pod górkę to zaraz niechybnie będzie z górki he,he...
W sumie nabiegałem dwanaście kilometrów i powiem szczerze jestem jakiś "niedojedzony" hi,hi... Jednak jak mawiali starzy Indianie lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym;)

Zresztą najfajniejsze jest bieganie dla samego biegania. I nie jest prawdą, że tylko cel w postaci wciąż nowych życiówek daje motywacje do kolejnych treningów. Znam biegaczy, Którzy kiedy zabrakło kolejnych RŻ wieszali buty "na kołki" bo zabrakło Im chęci do biegania:(
Na razie dzięki Bogu chyba mi to nie grozi i cieszę się jak nie wiem co:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz