sobie patrząc na lśniący, srebrzysty i "suchy" śnieg zrobienia "orła" hi,hi...
Minus piętnaście o poranku:) i wszędzie ślisko:(chodniki, boczne ulice pokryte wyślizganą lodową skorupą:(
Dlatego zdecydowałem się na park Lisiniec. Dzisiaj na "Bałtyku" ja i One trzy he,he... Kijarki ma się rozumieć;) Przerębel naszą pokryła już gruba warstwa lodu, więc w niedziele czeka nas znów niezła "rąbanka".
Już tydzień od kiedy biegam po moim ulubionym "białym":) a które znajomy kierowca nazywa "ścierwem";) Ja się cieszę:) On narzeka i jak ten Pan Bóg ma nam dogodzić he,he...
Fajnie! Podłoże wymusza uważne stawianie stóp i co za tym idzie wolne tempo. I bardzo dobrze! Zimowe bieganie ma przecież być bazą pod przygotowania do startów:)
Jaki będzie nowy sezon? Zobaczymy czas pokaże. Najważniejsze jest bieganie. Takie bez fajerwerków, napinki, zwykłe codzienne tuptanie;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz