Zbieram się do corocznej przerwy w bieganiu, czyli roztrenowania i nijak mi to nie wychodzi he,he... Muszę odpocząć. Tym bardziej, że rozkręca się sezon morsowy, a ta przypadłość wbrew pozorom również pochłania naprawdę dużo energii. Po solidnym morsowaniu tak jak po saunowaniu powinno się przez jakiś czas poleżakować;) Przed wczoraj wieczorem zlustrowałem południowa część miasta i spotkałem tylko jednego biegacza:( Dzisiaj o tej samej porze wybrałem się na północ i po drodze minąłem też tylko jednego:( Czyżby ludzie przestali biegać? dlatego, że zimno? albo za ciemno?
Wydaje mi się , że jak napisał na forum jeden ze starych biegaczy:
|
Coś chyba w tym musi być... Jeszcze tamtej zimy (jesieni;) o tej porze dnia można było spotkać przynajmniej kilkoro szybciej przebierających nogami. Po wczorajszej cotygodniowej gimnastyce dziś tylko dyszka hi,hi... Nie licząc wcześniej prawie sześciokilometrowego marszu;)
Biegło mi się kapitalnie:) Chwilami miałem wrażenie, że niczym poduszkowiec sunę tuż nad powierzchnia ziemi he,he... Uwielbiam ten stan kiedy aparat ruchowy zgra się z oddechem i cały organizm pracuje niczym dobrze naoliwiona maszyna:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz