
Budzę się zamulony i na szczęście mogę pobiegać rano, bo bieganie daje mi lepszego kopa niż poranna kawa;)
Dzisiaj jeszcze zaspany choć kawa była jak co dzień;) potuptałem na "Bałtyk". Zrobiłem dwa kółka wokół zbiorników i znalazłem nowe miejsce na przebieżki. Trawiaste podłoże, więc mięciutko dla stóp:) Jedyny mankament to nierówności terenu, bo to przecież nie murawa na stadionie.
Zrobiłem serie dziesięciu przebieżek, zamieniłem kilka słów z sympatycznymi Kijarkami i uwolnione endorfiny doładowały "akumulatory" na resztę dnia hi,hi... Dziś nieco chłodniej niż ostatnio. Silniejszy wiaterek i biega się lepiej. Jest czym oddychać.

W sumie endo zapisało jedenaście kilometrów. Niestety podaje tylko spalone kalorie, a ilości wytworzonych hormonów szczęścia nie:(
Szykujesz się na maraton i nie wiesz co i jak? zapraszam na profil :)
OdpowiedzUsuńhi,hi... trochę maratonów na koncie mam;)i bez fałszywej skromności ultra też he,he...
OdpowiedzUsuń