sobie, że w parku Lisiniec na tzw."Bałtyku" oprócz ścieżki rekreacyjnej są fajne ścieżki nie tknięte cywilizacją;) Są to typowo krosowe odcinki dostępne późną jesienią lub wczesną wiosną kiedy flora jeszcze niezbyt wybujała. W okresie rozkwitu zieleni opadające gałęzie, bujne listowie i krzaki z kolcami ograniczają swobodne bieganie:(
Dawno nie latałem aktywnego krosu, więc dziś bawiło mnie góra napieranie dół, góra dół.... W sumie zrobiłem szesnaście kilometrów. Odejmując dobieg tam i z powrotem osiemdziesiąt procent trasy to bieg w terenowy, więc "z deka" się upodliłem he,he...
Wszystko chyba przez "odurzający" zapach kwiecia hi,hi...
Latałem dziś oszołomiony zapachem kwiatów, wilgotnej ziemi i nadciągającego deszczu;)
Było rewelacyjnie! Pewnie dzięki nieco niższej temperaturze, bo wczoraj to upał jak w lato.

Dzisiaj doznałem tego fantastycznego odczucia, które daje znak jest dobrze! Niewidoczny sygnał: forma rośnie!
Cieszę się, że niedawna absencja biegowa nie zniweczyła wcześniejszych treningów:)
A może nawet pomogła;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz